„Kredziarz” książka, którą polecają tysiące osób. Zarówno przed premierą jak i tuż po portale społecznościowe poświęcone książkom były oblegane przez zdjęcia „Kredziarza”, skłoniło mnie to, aby samej przekonać się, czy książka jest rzeczywiście tak rewelacyjna i o co tyle szumu. Zapraszam na moją recenzję.
Akcja powieści toczy się w Anglii, w małym, cichym miasteczku Anderbury. Głównym bohaterem i narratorem zarazem jest 12 letni Eddie, który z punku widzenia nastolatka świetnie wprowadza nas w świat dziwnych wydarzeń mających miejsce w 1986r. Natomiast z drugiej strony luki w historii wypełnia i przedstawia mam już dorosły Ed trzydzieści lat później. Opisane sytuacje przeplatają się i wspaniale współgrają ze sobą.
Z pozoru zwykły dzień, ale dla paczki przyjaciół: Eda, Gruego Gava, Mickeya Metala, Hoppo i Nicky był wyjątkowy. Do miasta przyjechał lunapark, a oni mieli przed sobą perspektywę świetniej zabawy. Jedna chwila i już nic, nie było takie samo. Wypadek którego świadkiem był Eddie w lunaparku miał na niego ogromny wpływ i od tego zaczyna się ta historia. Poznaje wtedy Pana Hallorana przyszłego nauczyciela, który w dziwny sposób ciekawi Eddiego. Może, ze względu na fakt, iż jest Albinosem. A może ze względu na to, iż jest to jedyny dorosły, który słucha go ze zrozumieniem. Bynajmniej wydarzenia z lunaparku splatają ich drogi na dobre i oboje poznają swoje tajemnice, które sprawią, że się jeszcze bardziej zaprzyjaźnią.
„Tak to już bywa z dorosłymi. Czasem nie jest ważne, co się do nich mówi, bo i tak słyszą tylko to, co chcą usłyszeć”. Str. 259
„Znów spojrzałem na obraz. I chyba to do mnie dotarło. Nie wyglądała wprawdzie jak dawniej, ale pan Halloran wydobył z niej inne piękno. Rozumiałem też jego słowa: że pewne rzeczy można mieć na zawsze, że nigdy się ich nie traci”. Str104
Bohaterowie powieści są zwykłymi dziećmi, którzy tak jak i my w dzieciństwie mieli swoje tajemnice i swoje pilne, ważne sprawy. Anonimowy prezent, który Gruby Gav dostaje na urodziny okazuje się pudełkiem z kredami. Pamiętacie te czasy kiedy my jako dzieci pisaliśmy niemi niemalże wszędzie? A kolorowe rysunki kredowe pokrywały chodniki? Wspaniałe czasy prawda? Oni również rysowali po chodniku tajemnicze symbole, które tylko dla nich coś znaczyły. Ale pewnego dnia kredowe ludziki zaprowadziły grupkę przyjaciół na miejsce zbrodni i do ciała dziewczyny. Beztroskie życie jakie powinni wieść nastolatkowie nie było im pisane, a wydarzenia z roku 1986 miały na nich ogromny wpływ.
„…jak mawiał sam Chrystus, kto z nas jest bez winy? Większość ludzi ma za uszami niezbyt dobre uczynki. Żałujemy ich i wolelibyśmy je cofnąć. Wszyscy popełniamy błędy, w każdym z nas jest trochę dobra i zła. Czy jedno wykroczenie powinno przesłaniać liczne zasługi? A może są czyny tak niecne, że żaden akt dobroci nie jest w stanie ich odkupić?”. Str. 192
„Przeszłość bednie jak stara fotografia i choćbym nie wiem jak bardzo się starał, nie umiem tego powstrzymać”. Str. 303
Po trzydziestu latach od makabrycznej zbrodni Eddie dostaje tajemniczy list z rysunkiem wisielca i kawałkiem kredy. Wtedy wszystko wraca, wszystkie niechciane wspomnienia i pytania bez odpowiedzi. Wraz z listem pojawia się również stary przyjaciel Eddiego z dzieciństwa. Który twierdzi, iż wie kto stoi za morderstwem sprzed 30 lat, nie zdąża podzielić się tą informacją z przyjacielem, gdyż umiera w tajemniczych okolicznościach.
„Jednak był moim przyjacielem, a teraz odszedł. Nie był już tylko częścią moich wspomnień, teraz sam stał się wspomnieniem”. Str. 193
Czy ma to coś wspólnego z prawdą jaką odkrył? Czy paczka przyjaciół odkryje prawdę? Kto okaże się mordercą? I jakie jeszcze tajemnice skrywały przed światem 12 letnie dzieci?
„Wydaje nam się, że chcemy poznać prawdę, ale w rzeczywistości interesuje nas tylko ta jej wersja, która nam pasuje. Taka już jest ludzka natura. Zadajemy pytania i mamy nadzieję, że usłyszymy odpowiedzi, które chcemy usłyszeć. Problem w tym, że prawdy nie można sobie wybrać. Prawda ma to do siebie, że po prostu jest. Można jedynie dokonać wyboru, czy w nią uwierzyć czy nie”. Str. 219
„Kiedyś ktoś mi powiedział, że sekrety są jak odbyty. Wszyscy je mamy, ale jedne są brudniejsze od innych”. Str. 221
Na te pytania i nie tylko znajdziecie odpowiedzi w książce, która od początku buduje napięcie i utrzymuje je, aż do zaskakującego zakończenia.
Po skończonej lekturze miałam bardzo mieszane uczucia, przeżyłam lekki szok wyjawioną tajemnicą naszego głównego bohatera. Przez kilka dni dochodziłam do siebie, a historia na nowo odtwarzała mi się w pamięci. Nie byłam do końca pewna, czy zakończenie nie zniszczyło mi całego wyrobionego już zdania o książce, ale doszłam do wniosku że nie, gdyż kiedy głębiej poddałam analizie głównego bohatera to zrozumiałam, że musiało się coś kryć za jego odmienną osobowością. Dzięki takiemu zakończeniu na pewno na długo zapamiętam tą powieść.
Wątkiem głównym w książce jest oczywiście okropne przestępstwo i dochodzenie prawdy kto za nim stoi, ale książka zawiera, też nie mniej ważne wątki poboczne, które uzupełniają główny wątek i są bardzo istotne w całej powieści.
„Niczego nie zakładaj. Poddawaj wszystko w wątpliwość. Odrzucaj to, co wydaje się oczywiste”. Str. 342
Powyższy cytat idealnie opisuję tę książkę, już nie dziwię się dlaczego zebrała taki poklask, pomimo kilku niedociągnięć, ze względu na całokształt dołączam się do pochlebnych opinii.
Książkę bardzo łatwo się czyta, jak dla mnie, aż za łatwo, ponieważ nie mogłam się oderwać i pochłonęłam ją w jeden dzień, a z chęcią podelektowała bym się nią dłużej.
„Kredziarz”, jako debiut dla mnie jest rewelacyjną pozycją, a styl retrospekcji po prostu jest według mnie arcydziełem. Oczywiście znajdziemy tu również nieścisłości lub nie dokończone wątki, ale pamiętajmy, że to debiut i jak dla mnie nie wszystko musi być perfekcyjne w końcu, tą powieść pisał człowiek a kto z nas jest idealny? 🙂
Historia którą przedstawia książka i sposób w jaki jest ukazana sprawia, iż czytelnik może sądzić, że coś takiego mogło się naprawdę kiedyś zdarzyć, a już tym bardziej w małym angielskim miasteczku.
J. Tudor mieszka w Nottingham z partnerem ich trzyletnią córką. W przeszłości pracowała jako copywriterka, prezenterka telewizyjna i lektorka. Teraz całkowicie poświęca się pisaniu. „Kredziarz” to jej debiut literacki. Ja czekam na jej kolejne powieści mam nadzieję, że się doczekam i autorka nie poprzestanie na tej jednej książce.
Dziękuję za poświęcony czas i jeśli podobała Ci się moja recenzja to zapraszam do śledzenia bloga i komentowana oczywiście. A jakie są wasze odczucia po przeczytaniu „Kredziarza”?
Tytuł:"Kredziarz" Autor: C.J. Tudor Wydawnictwo: Czarna owca Tłumaczenie: Piotr Kaliński Miejsce i rok wydania: Warszawa 2017 Stron: 384
Zaintrygowałaś mnie tą książką. Tytuł już zapisałam i przy najbliższej okazji zapytam o książkę w bibliotece. Wydaje się intrygująca, tym bardziej, gdy napisałaś że przeżyłaś szok odkrytą tajemnicą. Już ciekawi mnie kto stoi za morderstwem…
PolubieniePolubienie
Oj tak i to duży 🙂 Warto przeczytać nawet tylko po to aby samemu wyrobić sobie o niej zdanie. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
oj, nie mój Klimat, ale recenzja super 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję😊
PolubieniePolubienie
Nie moje klimaty, bo zazwyczaj sięgam po literaturę faktu, ale wielu osobom ta książka może przypaśc do gustu. 😉
PolubieniePolubienie
Po przeczytaniu recenzji mam mieszane uczucia, jednak jestem na tyle zaintrygowana, że zobacze czy maja w bibliotece.
PolubieniePolubienie
Widziałam dużo hejtu na tą powieść, a mi się strasznie podobała. Zakończenie mnie zaskoczyło.
PolubieniePolubienie
Książka brzmi… interesująco. Ciekawy pomysł umieszczenia dzieci w de facto kryminalne psychologicznym? Tak zrozumiałam. W dodatku to sztuka w dzisiejszych czasach stworzyć kryminał, którego koniec szokuje – dlatego książka mnie zaciekawiła. Może po nią sięgnę 🙂
PolubieniePolubienie